START AKTUALNOŚCI O NAS KONTAKT  DOŁĄCZ DO NAS


"Praca sędziego rodzinnego..." edycja 2015. Konkursowa praca Joanny Buławskiej

Praca sędziego rodzinnego - rzemiosło czy powołanie? Temat pracy został sformułowany tak, że przeciwstawia pracę rzemieślnika temu, kto wykonuje ją z powołania. Będę próbowała przekonać czytelników, że w pracy sędziego rodzinnego, z uwagi na jej szczególny charakter, mamy do czynienia zarówno ze swoiście pojmowanym rzemiosłem, jak i z powołaniem, a pierwiastki te przenikają się i łączą, tworząc nową jakość.

Pierwszego września tego roku mija 25 lat mojej pracy zawodowej, wliczając w  to także dwa lata aplikacji sędziowskiej. Łatwo więc obliczyć, iż jako sędzia, a wcześniej asesor, pracuję od 23 lat, przez cały czas - jedynie z dziewięciomiesięczną przerwą - jako sędzia rodzinny w Sądzie Rejonowym w Gdyni. Każdy kto zna realia pracy sędziego, wie, że niewielu z nas miało na początku swojej pracy zawodowej możliwość wyboru wydziału, w którym będzie orzekał - nie jestem tu wyjątkiem. Z  drugiej strony aplikacja oraz egzamin sędziowski, z uwagi na swoją trudność, przygotowywały nas do podjęcia pracy w każdym wydziale, do jakiego by nas przydzielono.

Egzamin sędziowski zdałam na piątkę, miałam więc nadzieję, że będę orzekała w wydziale cywilnym - najbardziej "pożądanym" przez asesorów. Pamiętam jak jesienią 1992 roku, wraz z trójką moich kolegów - egzaminowanych aplikantów - przyszłam na rozmowę z panią Prezes Sądu Rejonowego w Gdyni. Pani Prezes popatrzyła na nas, zatrzymała wzrok na mnie - a byłam wtedy w zaawansowanej ciąży - i powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu: "pani do rodzinnego!" Następnie zwróciła się do moich kolegów i zapytała: "a państwo w jakim wydziale chcielibyście orzekać?" Decyzja o mojej dalszej drodze zawodowej została więc podjęta bez mojego udziału - wtedy się przeciwko temu buntowałam, a dziś wiem, że dobrze się stało.

Od tamtej pory zaczęło się żmudne zdobywanie wiedzy niezbędnej do wykonywania pracy oraz doskonalenie zawodowe, które nigdy - aż do przejścia w  stan spoczynku - się nie skończy. Praca ta, jak wie każdy, kto ją wykonuje lub wykonywał, wymaga ciągłego dokształcania, analizowania, szukania odpowiedzi na pojawiające się pytania i wątpliwości, pracy w domu, czujności 24 godziny na dobę. W tym wyraża się, moim zdaniem, "rzemieślniczy" charakter naszej profesji. Dobry rzemieślnik to ktoś, kto stale doskonali swoje umiejętności i my - sędziowie rodzinni - to robimy. Wiele lat temu doszłam do przekonania, że każdy sąd to taki "zakład usługowy" świadczący wyjątkowe, wyspecjalizowane usługi dla ludności, polegające na rozstrzyganiu konfliktów i tym samym pomocy w sprawach, z którymi ludzie sami nie potrafią sobie poradzić. Szczególnie wyraźnie widać to właśnie w pracy sędziego rodzinnego.

Często jednak pojęcia rzemieślnik używa się potocznie na określenie kogoś, kto posiadł wprawdzie techniczną sprawność w swoim fachu, ale brak mu talentu, inwencji czy polotu. Tu dochodzimy do kwestii powołania i tego jak to pojęcie można odnieść do pracy sędziego rodzinnego. Powołanie według słownika języka polskiego pod red. prof. dr Mieczysława Szymczaka (PWN, Warszawa 1979, tom II str. 873) to: "skłonność, zamiłowanie do czegoś; czyjeś przeświadczenie o tym, że pewien zawód, droga życiowa są dla danej osoby najwłaściwsze". Mając na uwadze to tradycyjne, wąskie rozumienie pojęcia powołania, niełatwo będzie przekonać kogokolwiek o tym, że praca sędziego rodzinnego jest pracą z powołania. Trudno sobie bowiem wyobrazić, aby ktoś od dzieciństwa lub wczesnej młodości (jak to słyszymy czasami we wspomnieniach osób wykonujących tradycyjnie wiązane z powołaniem zawody np. lekarza, weterynarza czy nauczyciela) marzył o rozstrzyganiu spraw o uregulowanie kontaktów, pozbawienie władzy rodzicielskiej czy alimenty.

A jednak śmiem twierdzić, że praca sędziego rodzinnego to także powołanie. W  mojej wieloletniej pracy sędziego rodzinnego utożsamiam to powołanie z odpowiedzialnością i poświęceniem, z jakim ją wykonuję, a które - szczególnie w ostatnich latach - dalece wykraczają poza ramy tego, co "sędzia-rzemieślnik" robi i  powinien robić. Podam tu tylko jeden przykład tego, co jest udziałem moich koleżanek z wydziału i moim; otóż od wielu miesięcy - z powodu sytuacji kadrowej i  ilości wpływających spraw - mimo iż zgodnie z podziałem czynności każda z nas winna wyznaczać dwie sesje tygodniowo, wyznaczamy minimum trzy, a nawet cztery , co pozostawia nam tylko jeden dzień powszedni, w czasie którego możemy w pracy zająć się czymś innym niż sądzenie. W konsekwencji sobota i niedziela spędzone w  pracy lub przy pracy w domu nie są niczym niezwykłym. Czym jest takie postępowanie, wykraczające dalece poza powierzone nam obowiązki, jak nie działaniem z powołania, nakierowanym na to, aby jak najlepiej wykonać to co nam powierzono i sprostać oczekiwaniom naszych klientów, z których każdy chciałby jak najszybciej uzyskać rozstrzygnięcie swojej sprawy? Sprawy jakimi zajmują się sędziowie rodzinni są szczególne, łączą w sobie wiele kwestii - bez szczególnego podejścia do tej pracy nie można jej wykonywać. Wiele razy słyszałam od koleżanek i kolegów z innych wydziałów, że oni nie mogliby orzekać w naszych sprawach, gdyż zbyt wielka jest tu odpowiedzialność, skoro decydujemy o życiu ludzi i ich dzieci.

Ktoś, kto chciałby ograniczyć się w tej pracy jedynie do "technicznego" wykonywania swoich obowiązków, nie wytrwa w niej długo. Z drugiej strony, ktoś kto idealistycznie myślałby tylko o powołaniu, zaniedbując jednocześnie żmudne samodoskonalenie się, po prostu nie mógłby wykonywać swojej pracy rzetelnie i  odpowiedzialnie. Jestem przekonana, że nie można być sędzią rodzinnym bez połączenia sprawności rzemieślnika, znającego tajniki swojej profesji, z powołaniem i  oddaniem służbie innym ludziom. Tacy właśnie są sędziowie rodzinni, z którymi pracuję.

Postscriptum:

Nie dawajmy pretekstu do dyskusji na temat natury naszej pracy. W świecie, w którym tak łatwo kwestionowane są wszelkie wartości, nie stawiajmy pytania "rzemiosło czy powołanie", tylko konsekwentnie - także własną pracą - udowadniajmy, że zawód sędziego łączy w sobie obie te wartości. Takie stanowisko chciałam w mojej pracy zaprezentować i chciałabym, żeby taki właśnie pogląd zakorzenił się w społecznej świadomości.

Joanna Buławska (sędzia Sądu Rejonowego w Gdyni)
dodano: 2015-09-11




KOMUNIKATY
OPINIE
OŚWIADCZENIA
UCHWAŁY
PUBLIKACJE
KONFERENCJE
GALERIA FOTO
KONKURSY
KONGRESY

©Stowarzyszenie Sędziów Rodzinnych w Polsce Polityka prywatności Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, reklama, hosting, programowanie, edukacja, internet