START AKTUALNOŚCI O NAS KONTAKT  DOŁĄCZ DO NAS


"Praca sędziego rodzinnego..." edycja 2015. Konkursowa praca Moniki Krajki-Pawlak

Naturalną potrzebą i prawem każdego człowieka jest dążenie do szczęścia, a niewątpliwie jedną z płaszczyzn do osiągnięcia tego celu jest zawiązywanie takich czy innych relacji międzyludzkich. Życie w samotności jest bowiem nie tylko sprzeczne z naturą, ale przede wszystkim niezwykle smutne. Lęk przed samotnością doprowadził człowieka do tworzenia społeczności z podstawową jej jednostką jaką jest rodzina, a w konsekwencji do zrodzenia się potrzeby regulacji wynikających z tego stosunków.

Obecnie prawo rodzinne musi sprostać szeregowi problemów wynikających ze zmian społecznych, w szczególności dotykających dotychczas funkcjonujących stereotypów, sposobu postrzegania rodziny, swobodnego podejścia do moralności. Złożoność tej problematyki jest tak wielka, że rozstrzyganie w sprawach rodzinnych jest niezwykle trudne, biorąc pod uwagę różnorodność stanów faktycznych i związanych z tym problemów. Trudno zatem wyobrazić sobie sytuację, że rozstrzyganie spraw rodzinnych może przysługiwać osobom do tego niepowołanym.

Powołanie rozumiem w kategorii daru, wewnętrznego przekonania o predysponowaniu do konkretnego działania, realizacji celu, czy wykonywania zawodu. Przyjąć zatem należy, że powołanie znajduje swoje źródło zawsze we wnętrzu człowieka, a nie w okolicznościach zewnętrznych, choć mogą one stać się zaczynem do powstania powołania.

Jestem głęboko przeświadczona, że głównym powodem tego, że obecnie od ponad ośmiu lat, z własnego wyboru, orzekam w wydziale rodzinnym, jest ukształtowanie mnie przez stosunki rodzinne w jakich dane mi było wzrastać oraz spotkania z ludźmi, które ukształtowały mnie jako człowieka i sędziego. Muszę je pokrótce nakreślić, bo jest to klucz, podstawa, do zrozumienia narodzin mojego powołania, którego realizacja jest jednym z elementów mojego osobistego szczęścia.

Wychowałam się w pełnej rodzinie. Rodzice do chwili obecnej tworzą udany związek. Mam brata i siostrę, z którymi łączą mnie głębokie, bliskie więzi. Moja mama jest sędzią rodzinnym z czterdziestoletnim stażem. Obserwując jej funkcjonowanie, z perspektywy dziecka, ostatnią rzeczą jaką chciałam w życiu robić to zostać sędzią, w szczególności rodzinnym. Jej praca kojarzyła się z wiecznym siedzeniem nad aktami i ograniczeniami mojej nastoletniej wolności, które wiązałam z jej doświadczeniami zawodowymi. System wychowawczy stosowany przez moich rodziców w zdecydowany sposób odbiegał od tego któremu poddani byli moi rówieśnicy. Opierał się na stworzeniu mnie i mojemu rodzeństwu przestrzeni do wypowiadania się na każdy temat i wyrażania własnych poglądów nawet w sytuacjach niewygodnych, z czego nie ukrywam, skwapliwie korzystałam, fundując moim rodzicom w okresie dojrzewania, czas obfitujący ogromem emocji i wrażeń.

Ogromną rolę w moim życiu odegrała babcia ze strony mamy, silna i charyzmatyczna, posiadająca niezwykły dar tonowania napięć i scalania rodziny, przez którą czuliśmy się bezwzględnie akceptowani i kochani niezależnie od okoliczności. Los sprawił, że nie dostałam się na medycynę, o której zawsze marzyłam, więc wybrałam prawo w myśl zasady "lepsze zło, co się zna". Rok przed ukończeniem studiów zostałam matką i wyszłam za mąż. Rodzice, babcia, brat a nawet moja 11 - letnia wówczas siostra, pomagali mi w opiece nad córką, bym mogła skończyć studia. Jako jedna z nielicznych dostąpiłam zaszczytu pisania pracy pod kierunkiem prof. dr hab. Mirosława Niesterowicza, który sam wybrał mi temat pracy magisterskiej "Władza rodzicielska" stwierdzając dowcipnie, że będąc matką mam o tym zapewne większe pojęcie niż cała reszta bezdzietnych, jak dotąd, magistrantów. Rok po ukończeniu studiów dostałam się aplikację, co również nie byłoby możliwe bez wsparcia rodziny, bo bez tej pomocy nie miałabym czasu się uczyć. Odkrywałam wtedy dzień po dniu uroki macierzyństwa, które pomimo trudów dostarczało mi wiele satysfakcji. Na aplikacji miałam wiele szczęścia, bo w większości przydzielono mi patronów, którzy byli sędziami z powołania. Z przyjemnością pozwolę sobie wymienić sędziów Wojciecha Andruszkiewicza, Alicję Jędrkowiak, Piotra Nowackiego, których oceniam nie tylko jako wybitnych profesjonalistów, ale przede wszystkim dobrych ludzi, traktujących swoich podsądnych z uważnością, szacunkiem i klasą. Z perspektywy czasu stwierdzam, że oni o prostu lubili ludzi. Prezentowane przez tych patronów najwyższe wzorce staram się naśladować. Zdanie egzaminu sędziowskiego jest znowu sukcesem nie tylko moim, ale również moich najbliższych, bez których nie byłabym w stanie połączyć nauki z obowiązkami matki.

Czekając na etat, objęłam stanowisko inspektora do spraw skarg i wniosków i znowu traf chciał, że przez pewien czas siedziałam w pokoju z ówczesnym wizytatorem do spraw rodzinnych SSO Joanną Chmielewską, która podczas jednej z naszych licznych rozmów, stwierdziła, że do pracy w wydziale rodzinnym trzeba nie tylko powołania, ale poczucia misji. Wiedziałam już wtedy, że interesuje mnie wyłącznie praca w wydziale rodzinnym. Zdecydowało o tym moje wewnętrzne przekonanie nabyte na bazie osobistych doświadczeń jako matki, córki, wnuczki i siostry, że najważniejszą wartością w moim życiu jest rodzina, relacje międzyludzkie i kształtowanie tych relacji poprzez własne postępowanie. Przebieg aplikacji w wydziale rodzinnym tylko wzmocnił mnie w tym przekonaniu; utwierdziłam się bowiem, że będąc sędzią można być blisko człowieka.

Powołanie sędziego rodzinnego rozumiem jako impuls do wnikliwej, rzetelnej oceny stanów faktycznych w poszukiwaniu rozwiązań optymalnych, przy uwzględnieniu priorytetowych, nadrzędnych wartości, którymi kieruje się nie tylko prawo rodzinne, ale cały system prawa. Mam na myśli przede wszystkim prawo do poszanowania godności człowieka, którego pochodną jest przecież podstawowa w sprawach rodzinnych ochrona dobra dziecka. Istnienie powołania determinuje z kolei innego rodzaju warunki niezbędne do prawidłowego orzekania w wydziale rodzinnym: uważność, empatię, dążenie do ustalenia prawdy, zdolność do weryfikacji własnych poglądów i dążenie do doskonalenia się w znaczeniu rozwoju nie tylko zawodowego ale i osobistego.

Aktualnie sędziowie rodzinni borykają się nie tylko z problemami prawnymi, ale przede wszystkim, z problemami życiowymi wynikłymi z rozpoznawanych spraw. Orzekamy w dobie istnienia lub walki o określone, szeroko rozumiane wolności dla których barierą są przyjęte regulacje prawne oraz swobodnie, niejednokrotnie, pojmowana moralność. Małżeństwa zostają wyparte przez wolne związki, rodziny ulegają rozpadowi, mniejszości seksualne walczą z kolei o prawo do legalizację swoich związków, w bliższej lub dalszej perspektywie, o prawo do adopcji. Stale obniża się wiek inicjacji seksualnej, postępuje demoralizacja młodzieży, pozbawionej zainteresowania rodziców niezależnie od statusu materialnego rodzin, w imię postrzegania pieniądza jako najważniejszej wartości samej w sobie. Postęp techniki i związane z tym narzędzia zaburzają zdolność bezpośredniego komunikowania się. To tylko wierzchołek przysłowiowej "góry lodowej".

Myślę, ze każdy z nas rozpoznawał sprawy, których z uwagi na ich złożoność nigdy nie będzie w stanie zapomnieć, a sposobu rozstrzygnięcia nie dało się odnaleźć w orzecznictwie, czy komentarzach. Każdy z sędziów rodzinnych przyjmuje odpowiedzialność moralną za wydane rozstrzygnięcia, nie ma bowiem innej kategorii spraw gdzie silniej bezpośrednio wpływa się na życie człowieka.

Niewątpliwie praca sędziego rodzinnego jest również rzemiosłem, choć to słowo nie wydaje mi się do końca adekwatne. Wykonywanie każdej pracy, niezależnie od jej rodzaju ma stronę techniczną, wykonawczą. W pracy sędziego nie tylko rodzinnego, ale każdego, niewątpliwie jest to związane z koniecznością bieżącego dokształcania, podnoszenia kwalifikacji, co jest możliwe poprzez bezpośredni dostęp do najnowszego orzecznictwa i literatury oraz w ramach szerokiego wachlarzu szkoleń. Daje to stronom poczucie komfortu wynikającego z przeświadczenia, że kluczowa dla niej sprawa zostanie rozpoznana przez profesjonalistę. Postęp techniki wymusił także w sądownictwie korzystanie z określonych narzędzi, jak elektroniczne komunikatory, systemy informatyczne, ostatnio system audio - video umożliwiający rejestrowanie przebiegu posiedzeń sądowych. Uważam, że trzeba iść z duchem czasu i korzystać z proponowanych rozwiązań, choć nie zawsze przemodelowanie utartego trybu postępowania jest proste. Rzemiosłem w pracy sędziego jest dla mnie również opracowanie strategii względem własnego referatu. Rozsądne planowanie posiedzeń pod względem ilości i ciężaru gatunkowego spraw jest kluczem do satysfakcjonującego wyniku posiedzenia nie tylko dla stron ale i dla sędziego i w efekcie pozwala na uzyskanie dobrego poziomu efektywności w skali miesiąca. Nie jest to jednak proste w dobie niedostatecznej obsady orzeczniczej w wydziałach rodzinnych, stanu referatów liczących po kilkaset spraw, zwłaszcza przy uwzględnieniu ilości spraw zdefiniowanych jako pilne, wymagających rozpoznania poza kolejnością oraz obiektywnego braku możliwości celowego rozplanowania pracy, biorąc pod uwagę regularne występowanie tzw. nagłych przypadków, wymagających natychmiastowej reakcji.

Niewątpliwie zatem sędzia rodzinny aby realizować swoje powołanie musi mieć dobry warsztat pracy. Dobra znajomość przepisów prawa, zwłaszcza procedury cywilnej, daje szerokie możliwości zakończenia postępowania możliwie najkrótszą drogą, bowiem najgorszą decyzją jest brak jakiejkolwiek decyzji. Regularna, przemyślana praca we własnym referacie pozwala na utrzymywanie jego stanu na kontrolowanym poziomie. Przeciążenie referatów, niedostatki w obsadzie sekretariatów i presja na wzmożenie wysiłków ukierunkowanych na poprawę załatwialności, nie sprzyjają spokojnemu wykonywaniu pracy. "Zakreślanie mumerów" nie może być jednak celem samym w sobie, bo każda sprawa niesie ze sobą inny problem, poziom trudności i ładunek emocjonalny. Nie czuję się uprawniona do oceny, czy jestem dobrym sędzią rodzinnym. Jestem jednak przekonana, że wykonywanie tego zawodu wymaga zachowania balansu pomiędzy powołaniem a rzemiosłem. Nie można przecież rozstrzygać spraw wyłącznie w oparciu o swoje doświadczenia, niezależnie od dowodów, w oderwaniu od przepisów prawa, bez zachowania gwarancji procesowych stron. Uważam jednak, że aktualne uregulowania stwarzają ramy do rozstrzygania spraw w ich granicach, a jednak w imię prawd uniwersalnych. Jestem głęboko przeświadczona, że dobre wykonywanie rzemiosła pochodzi z wewnętrznego imperatywu rzetelnego wykonywania powierzonych zadań, co jest konsekwencją szacunku do drugiego człowieka wynikającego z szacunku do siebie, co z kolei jest odzwierciedleniem równowagi wewnętrznej. Innymi słowy, powołanie jest źródłem dobrego wykonywania rzemiosła. Z kolei dobre rzemiosło sprzyja realizacji powołania.

Konsekwencją realizacji powołania jest ponoszenie określonych kosztów. Są one przede wszystkim związane z utratą możliwości dowolnej organizacji czasu wolnego, niedostatkiem czasu spędzanego z bliskimi. Nadmierna koncentracja na wykonywaniu obowiązków zawodowych nie będzie nigdy sprzyjać realizacji powołania i musi zostać oceniona jedynie w kategoriach rzemiosła, zwłaszcza jeśli będzie wiązała się z zaniedbaniem własnej rodziny i samego siebie. Szacunek do samego siebie jest bowiem punktem wyjścia do poszanowania innych. Brak zachowania odpowiednich proporcji pomiędzy życiem osobistym i zawodowym w przypadku sędziego rodzinnego zawsze będzie negatywnie rzutować na prawidłową ocenę stosunków rodzinnych w rozpoznawanych sprawach, zmienia bowiem optykę relacji międzyludzkich, wykrzywiając ją poprzez własne błędy.

Niewątpliwie zatem kluczem do osiągnięcia satysfakcjonującego życia osobistego i zawodowego jest zachowanie wielopłaszczyznowej równowagi. Oczywiste jest przy tym, ze każdemu z nas zdarzają się zakłócenia w tej równowadze, ale przecież zakłócenia balansu są częścią równowagi życia w szerszej perspektywie.

Monika Krajka - Pawlak (sędzia Sądu Rejonowego Gdańsk - Południe w Gdańsku)
dodano: 2015-09-14




KOMUNIKATY
OPINIE
OŚWIADCZENIA
UCHWAŁY
PUBLIKACJE
KONFERENCJE
GALERIA FOTO
KONKURSY
KONGRESY

©Stowarzyszenie Sędziów Rodzinnych w Polsce Polityka prywatności Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, reklama, hosting, programowanie, edukacja, internet